poniedziałek, 15 sierpnia 2016

O tym co dobre dla Ciebie i co dla innych.


Cześć Czytaczu,
Post z serii #truelife.

Byłam niedawno w Zakopanem. Razem z moją siostrą, jej mężem, jej synem, kolegą męża, jego żoną i ich synem. Trochę zakręcone, ale jak przeczytasz dwa razy, tak jak ja, to zrozumiesz.

Szczerze to wyczekiwałam tych wakacji z zapartym tchem i nawet nie zmieniłam planów mimo, że wyjazd trochę kolidował ze światowymi dniami młodzieży, na których również byłam, ale nie o tym mowa.

Razem z siostrą wyobrażałyśmy sobie, że to będzie wyjazd roku, a przede wszystkim odpoczniemy. Okazało się, że sprawy przybrały całkiem inny obrót.


Nasi współtowarzysze mieli nieco inne plany, niż my. Jesteśmy okropnymi leniami, a oni kochają spędzać wakacje aktywnie, widzisz różnicę?

Głupi przykład:
Oni napalili się na pójście na basen. Ja spasowałam, bo na śdm opaliło mnie na rolnika i nie chciałam straszyć ludzi w stroju kąpielowym. Pojechaliśmy na Słowację, gdzie miało być "świetny basen, termy i te sprawy". Stwierdziłam, że pojadę z nimi, posiedzę na balkonie widokowym, poczytam książkę i zjem zapas herbatników. Okazało się, że balkony widokowego nie ma, restauracje (było ich trzy) zamknięte. Więc zostałam sobie w hallu i oglądałam ze znudzeniem jak przychodzą nowi ludzie. Przez trzy godziny.

Ale nie chodzi o mnie, a o mojego siostrzeńca. Te żałosne (bo inaczej nie da się określić trzech basenów na krzyż) baseny były na zewnątrz, a dzień był dość wietrzny. Synowi mojej siostry przez to spuchło całe oczko. Moja siostra, jako osóbka dość nerwowa, wyleciała stamtąd z hukiem, a usłyszała od żony kolegi męża: To na pewno przez ten krem, którym smarowałaś mu buzię. Nie wiesz, że na wyjazdach nie używa się nowych kosmetyków?

Nie, krem nie był nowy.



Myślę, że czasem nie warto narzucać komuś swojego zdania i na siłę ciągnąć gdzieś, gdzie nie chcemy iść. Nie namawiajcie kogoś na coś, czego ta osoba nie chce. Mogą być katastrofalne skutki, a jedynym winnym będziesz Ty, bo Ty kazałeś/aś to zrobić. Możesz stracić przez to bliską osobę, albo wasza znajomość może nie przetrwać.

Zrozum, że nie zawsze to co dobre dla Ciebie, będzie dobre dla innych.

Poza tym pozwól komuś dokonać wyboru. Jeśli planujecie coś razem, dzielcie się na pół, Ty organizujesz pół wyjazdu, a Twój towarzysz drugą część.

Ty będziesz się dobrze czuł, bo zaliczysz to, co chciałeś, a on również będzie miał dobry humor i nikogo szlag nie trafi, jak w naszym przypadku.

Daj się komuś wykazać. A nóż spodoba Ci się jego pomysł. Może Ty byś na to nie wpadł?

I nie mówię tu tylko o wspólnych wyjazdach, ale o całym życiu. Jeśli rodzice nie pozwalają swoim dzieciom dokonywać wyborów, a co za tym idzie popełniać błędów, one kiedyś nie będą umiały żyć bez tatusia i mamusi.

Nie będą umieli ugotować, zrobić prania, posprzątać, znaleźć przyjaciół, zakochać się... Nie przeżyją swojego życia świadomie, tylko zamknięci w kokonie, który wytworzyli wokół nich ich rodziciele.



Tak samo jest w związku. Związek opiera się na kompromisach i wspólnym życiu dwóch osób. Ciężko by Ci było, gdyby Twój partner o wszystkim za Ciebie decydował, prawda? Więc sam tak nie rób!

Nie rób czegoś innej osobie, czego sam nigdy nie chciałbyś doświadczyć! To logiczne, ale ciągle o tym zapominamy, pomijamy to i dlatego ranimy ludzi.

Życie jest pasmem wyborów, które każdy z nas dokonuje. Nikt nie powinien Cię w tym wyręczać, bo to Twoje zdanie się liczy. A przynajmniej powinno.

Walcz o to, żeby nikt Cię nie pozbawiał Twoich wyborów i Twojego życia. Walcz o siebie i żyj.

Jedno jest pewne, na kolejne wakacje jedziemy sami.

#i'mnotsorry



10 komentarzy:

  1. Święta racja. DObrze podróżować w towarzystwie, ale i tak nie skazujmy się na każdą chwilę razem. Chwila oddechu każdemu się przyda. A jeśli chodzi o wakacje w Zakopanem w sezonie, to temat na zupełnie inną rozmowę ;) Mam tylko nadzieję, że się mimo wszystko podobało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet się podobało mimo różnych "przeciwności"😂 ale tak jak pisalas chwila oddechu jest niezaprzeczalnie potrzebna👌
      Dziekuje za komentarz😊

      Usuń
  2. Gdy ja wyjeżdżam ze znajomymi na jakiś kilku dniowy wyjazd to później mam ich dość na następne pół roku ; D hahaha Tak jak mówisz, każdy lubi odpoczywać w inny sposób i na takich wyjazdach właśnie wychodzą te wszystkie różnice :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj właśnie czuje ze przez najbliższe pól roku żadne z nas nie wyjdzie z inicjatywą spotkania😂
      Każdy ma inny charakter i nie każdemu podoba się to co nam, niestety lub stety😂
      Dziekuje za komentarz😊

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że chociaż trochę odpoczęłaś podczas tego urlopu :) I trzymam kciuki za kolejny wyjazd, żeby był taki jak sobie wymarzysz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny juz na pewno będzie udany😎
      Dziekuje za komentarz😊

      Usuń
  4. jest powiedzenie że 'im nas więcej tym weselej', ale nie zawsze się to sprawdza :) kocham swoich przyjaciół, ale na wczasy wybieram się tylko z ukochanym. Raz pojechaliśmy na camping w 10 osób. Wszyscy się znali od lat, a jednak coś zgrzytało. Za dużo czasu spędziliśmy razem i po powrocie nie odzywaliśmy się do siebie ponad 2 tygodnie. To mi pokazało, że czasami można z kimś spędzać aż za dużo czasu.. Ciekawe przemyślenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak: chyba juz nigdy nie zdecyduje się na wyjazd z większą paczka. Mam zle wspomnienia. Szczególnie narzucanie komuś swojego zdania i sposobu postępowania... Baaardzo mnie to irytowało😂
      Dziekuje za komentarz😊

      Usuń
  5. Ja staram się podóżować tylko z njabliższymi osobami. Podczas planowania i zwiedzania, zawsze staramy się wypracowac kompromis, tak, zeby każdy był zadowolony ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj na przyszłość zawsze będę pamietala o wspólnym planowaniu jednak nie zawsze da się tak zrobić żeby każdy byl zadowolony, niestety😆
      W naszym przypadku kompromis to Mount Everest😂
      Dziekuje za komentarz😊

      Usuń