czwartek, 22 września 2016

O tym jak przekraczać granice i być ponad wszystko.


Guess what comes? It's #truelife!

Czytaczu, mały offtop, czy tylko mi jest tak okropnie zimno? Szczerze to nie lubię ciepła, lata, etc, ale jesieni jeszcze bardziej. Jest szaro, buro i ponuro! Ja dosłownie zamarzam...

A teraz wracamy do tematu!

Jak śpiewa Eminem: Co byś zrobił gdybyś miał jeden strzał, jedną możliwość? Wykorzystałbyś swoją szansę, czy pozwolił jej uciec?


Bo ja na przykład ostatnio swoją wykorzystałam i mocno się zawiodłam.






Często jest tak, że nagle nadarza się jakaś okazja. Najgłupszy przykład: nieodwzajemniona miłość. Ktoś Ci się mega podoba i wiesz, albo uważasz, że Ty także nie jesteś obojętny dla tej osoby. I nagle staje się idealny moment, by tej osobie to powiedzieć. Ale rozumiesz, nie w taki chamski sposób, tylko delikatnie to zasugerować, prawda?


Moje pytanie brzmi: Co wtedy robisz?

Idziesz i mówisz bez owijania w bawełnę? Czy raczej uciekasz gdzie pieprz rośnie i plujesz sobie w brodę, że nie wykorzystałeś szansy?



Ciężkie pytanie, bo ja sama miałabym wielkie opory, by wykonać pierwszą propozycję. Zależy od całej sytuacji w jakiej bym była, ale znając mnie to stchórzyłabym, albo zrobiłabym coś okropnie głupiego i żałowałabym tego do końca świata.

Więc dlaczego innym przychodzi to bez najmniejszego trudu? Bo są ludzie różni i różniejsi. Jedni umierają ze strachu przed wypowiedzeniem się na forum, a inni to rodowici gadacze. Nic nie sprawia im problemu, a stosunki ludzkie wcale ich nie stresują. Robią to, co mają robić i zawsze wykorzystują swoją szansę.

A Ty? Jakim człowiekiem jesteś Ty, Czytaczu?

A co jeśli jesteś w tej grupie nieśmiałych, ale jednak zachcesz walczyć o swoje, odważysz się i wykorzystasz swoją szansę? A co jeśli nic nie pójdzie po Twojej myśli i cholernie się zawiedziesz?

Ci odważni nie rozumieją jak duży wyczyn dla nas, nieśmiałków, jest ruszyć do przodu. Więc każde niepowodzenie odczuwamy pięćdziesiąt pięć tysięcy razy gorzej!

Powiem Ci szczerze, że ostatnio przekroczyłam moją granicę, tak bardzo się przy tym stresowałam, że aż ręce mi się trzęsły. I co było potem? Tak jak pisałam wyżej - rozczarowanie, bo się nie udało.

Co miałam ochotę zrobić?
Najchętniej schować głowę w piasek.

A co zrobiłam?
Tak cierpiałam, ale podniosłam się, otrzepałam i dumnie kroczę do przodu. Okej, nie jest fajnie, bo na przykład dziś mam beznadziejny dzień, ale się staram mieć dobry humor i każdego dnia zarażać innych moim pozytywnym nastawieniem, mimo że daleko mi do niego.

Bo o to w tym wszystkim chodzi, Czytaczu. Bo życie wcale nie jest takie superkowe, jak się czasem wydaje. Bo wiesz, często jest naprawdę świetnie, cieszysz się swoją egzystencją i stanem psychicznym, ale często następnego dnia jest o milion tysięcy razy gorzej. Bo coś Ci nie wyjdzie, bo zapomnisz czegoś, bo spóźnisz się, bo spotkasz tego kogo nie chciałeś widzieć do końca swoich dni - i od razu dobre nastawienie poszło do kosza, prawda?

Jednak nie możesz się załamać przez jedno niepowodzenie! Musisz zrozumieć, że w życiu będzie ich jeszcze sporo i problemy będą większe i znacznie trudniejsze do ogarnięcia.



Pomyśl sobie, że życie to taka gra komputerowa, coś jak Mario. Chyba każdy grał w Mario! Więc Czytaczu, dobrze wiesz, że pierwszy poziom jest dziecinnie prosty, ale każdy kolejny poprzeczkę ma zawieszoną troszkę wyżej. Aż wreszcie dochodzisz do wielkiego finału, który jest naprawdę trudny.

Tyle, że Mario różni się od życia w realu. Wiesz czym? W Mario jeden poziom możesz przejść ile razy tylko zechcesz. Możesz go powtarzać, korygować swoje błędy, by zdobyć jak najwięcej punktów. A w życiu nie da się cofnąć czasu, niestety.

I tak, gdy jesteśmy dziećmi, naszym największym problemem jest złamana kredka, a w wieku dorosłym na przykład śmierć bliskiej osoby. Oczywiście często jest również tak, że ktoś przedwcześnie "awansuje" ileś poziomów do przodu i musi zmagać się z problemami, które dotykają dorosłych, ale cóż bywa.

Moja jedyna rada: Po prostu nie myśl zbyt wiele i proszę nie użalaj się nad sobą. Bądź ponad swoje troski i zmartwienia i oczywiście przekraczaj granice! Możliwe, że to Twoja jedyna szansa, żeby spełnić najskrytsze marzenia. A jeśli tego nie zrobisz to cóż... Zmarnujesz swoje własne życie. A tego chyba nikt nie chce, bo mamy je jedno. Chyba, że wierzysz w reinkarnację to odwołuje moje poprzednie słowa - możesz nawet wszystko spieprzyć. 

#i'mnotsorry


3 komentarze:

  1. Skomentuję to cytatem:
    „Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.” - Mark Twain

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozwijać sie to wykraczać poza strefę własnego komfortu!! Czasem dostaniemy po głowie- zawsze to jakaś nauka a czasem trafimy los na loterii. Do odważnych świat należy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wychodzenie poza swoją strefę komfortu i stawanie w prawdzie o sobie przed innymi to totalnie trudne wyzwanie!

    OdpowiedzUsuń