czwartek, 13 października 2016

Czyli jak przetrwać jesień (i nie zwariować!)


Cześć Czytaczu!

Budzik zadzwonił o 5:30. Nie spałam już od 4:00. Przynajmniej wydawało mi się, że nie śpię, bo tak naprawdę spałam, ale mniej więcej wiedziałam co dzieje się wokół mnie i słyszałam jak Mama wychodziła do pracy.

Było ciemno, zbyt ciemno i nie, to nie była wina moich rolet. Włączyłam lampkę, która leży na szafce nocnej. Wstałam po chwili i drżąc z zimna zaczęłam się ubierać. Włosy znowu się nie zakręciły, bo zniszczyłam je po dwóch farbowaniach. Nie miałam dylematu, który sweter ubrać, bo przygotowałam ciuchy dzień wcześniej.